Z pewnością każda z Was posiada mnóstwo pędzli do makijażu. Niestety kiedy musimy zmierzyć się z ich umyciu tu pojawia się problem. Kombinujemy jak to zrobić, czym i staramy się jakoś skrócić ten czas do minimum.
Ostatnio blogosferą zawładnęło wielkie bum na jajeczko do czyszczenia pędzli - Brushegg. Czy rzeczywiście jest warte uwagi? Zapraszam do czytania dalej.:)
Ostatnio blogosferą zawładnęło wielkie bum na jajeczko do czyszczenia pędzli - Brushegg. Czy rzeczywiście jest warte uwagi? Zapraszam do czytania dalej.:)
Czym jest Brushegg? Jest to silikonowe jajeczko do mycia pędzli. Jak go używać? Na 2 palce nakładamy nasz "przyrząd". Na niego nakładamy szampon/mydło lub inny żel do mycia pędzli. Moczymy pędzel i okrężnym ruchem pocieramy o jajeczko. Na koniec opłukujemy pędzel wodą.
Jeszcze do niedawna pędzle czyściłam na dłoni. Wylewałam na nią trochę
szamponu i czyściłam pędzel dopóki nie poleci czysta woda. Chyba
najgorzej wyczyścić pędzel od podkładu. W tym wypadku podkład wbija się
głęboko między włosie i nie wystarcza tu zwykłe mycie pędzla. Aby go
dobrze wyczyścić musiałam użyć paznokcia.
Producent zadbał chyba o każdy szczegół jajeczka - zarówno techniczny jak i wizualny. Podczas mycia pędzl, nie wygina się i nie wgniata. Jest dość sztywne. Górne wypustki przeznaczone są do pędzli mniejszych, natomiast te podłużne są do pędzli dużych.
Muszę przyznać, że zakochałam się w tym jajeczku od pierwszego użycia. Nie spodziewałam się, że taki mały gadżet może tak ułatwić mycie pędzli. Pędzle domywają się znacznie szybciej i dokładniej. Chropowata struktura jajka usuwa wszelkie zabrudzenia, nie uszkadzając przy tym włosia, a nasze pędzle po takiej kąpieli wyglądają jak nowe.
A Wy macie swoje jajeczka?
Cudownie to jajeczko wyglada i tez chetnie takie bym przygarnęła :D
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje i propozycje wejść w linki :)
Słyszałam o nim wiele dobrego :) Kiedyś się na to skuszę :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że bardzo przydatne. Ja na razie myję pędzle właśnie tak jak opisałaś, ale nie jest to moja ulubiona czynność;P
OdpowiedzUsuńKilka dni temu zawitało i do mnie to jajeczko xd ale jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuńMam to jajo i według mnie jest niezastąpione w myciu pędzli :) Jedynie mogłoby być nieco większych rozmiarów :)
OdpowiedzUsuńSilikonowe jajo z Rossmanna za 5 zł też daje radę :D
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie kupiłam takiego jajeczka ale po tak dobrej recenzji jak Twoja na pewno się skuszę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://wkomenda.blogspot.com/
nie używam pędzli do makijażu ale ostatnio coraz częsciej o tym myslę, żeby zacząć a to jajeczko jest na prawdę świetne ; ) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam swoje jajeczko w kolorze różowym. Faktycznie teraz mycie pędzli to czysta przyjemność i duże zaoszczędzenie czasu :)
OdpowiedzUsuńMi jak na razie wystarcza tradycyjna metoda mycia, nie mam z resztą zbyt wielu pędzli, ale nie mówię nie dla tego gadżetu :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tych jajeczkach ale swojego nie mam. Może dlatego, że nie używam pędzli :D
OdpowiedzUsuńfajna sprawa
OdpowiedzUsuńNie mam, ale jakoś nie kusi mnie jego zakup. Dla mnie to jednak zbędny gadżet :)
OdpowiedzUsuńnie słyszałam o tym, chętnie przetestuję ten wynalazek;D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko :))
woman-with-class.blogspot.com
Nie mam jajeczka, ale mam taką matę do czyszczenia pędzelków z podobnymi wypustkami i świetnie się sprawdza <3
OdpowiedzUsuńja jeszcze nie mam ale planuje kupić :*
OdpowiedzUsuńod dłuższego czasu mam na nie ochotę
OdpowiedzUsuńlocastrica.blogspot.com/
Świetna sprawa to jajeczko:) masz bardzo interesującego bloga - obserwuję:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do nas, jeśli nasz blog Cię zaciekawi zaobserwuj, będziemy mega szczęśliwe:) http://glamorous6.blogspot.com/
Fajna sprawa, sama muszę się skusić na te jajeczko :) bo do szału doprowadzają mnie niedomywające pędzelki po pomadkach, cieniach...wr :<
OdpowiedzUsuń+ bardzo estetyczne zdjęcia masz na blogu.
Pozdrawiam kochana :*
Dziękuję.:)
UsuńJeszcze nie są do końca takie jak bym chciała, ale jak to mówią trening czyni mistrza.:D
Chyba muszę zainwestować, bo się przyda :)
OdpowiedzUsuńKiedyś myślałam, że te wszystkie bajery do mycia pędzli to zbędne gadżety za niemałe pieniądze, a potem dostałam matę Sigma i teraz zupełnie inaczej do tego podchodzę ;)
OdpowiedzUsuń